OGLĄDALNOŚĆ: BOKS VS MMA

Dodano: 3 września 2009 00:00
OGLĄDALNOŚĆ: BOKS VS MMA
Oskar Berezowski, POLSKA The Times
Sylwester Wosko
Tekst Oskara Berezowskiego z POLSKA The Times na temat popularności boksu i MMA.

Zawodowy boks padł na kolana i jest właśnie liczony. Może się podnieść, pod warunkiem że wesprze się na mieszanych sztukach walki (MMA). Rękę już wyciągnął. Starcie Tomasza Adamka z Andrzejem Gołotą nazywane jest polską walką stulecia. Tyle że jej produkcją zajmie się firma, która od kilku lat robi Konfrontację Sztuk Walki i uczyniła z niej jedną z największych tego typu imprez w Europie. Ba! W walce o widza Adamek i Gołota mogą przegrać z KSW, która w grudniu organizuje swoją "walkę stulecia": Mariusz Pudzianowski kontra Marcin Najman.

- Myślę, że mamy szansę przebić boks o jakieś dwa miliony widzów przed telewizorami - odważnie zapowiada Martin Lewandowski, organizator KSW i producent starcia Adamek - Gołota.

Wyliczenia Lewandowskiego brzmią fantastycznie, ale podobne wnioski można wysnuć z wyników oglądalności boksu i KSW w Polsacie. Majowa impreza MMA miała większy udział w widowni telewizyjnej niż starcie o pięściarskie mistrzostwo świata Krzysztofa Włodarczyka z Giacobbe Fragomenim (wygrał Włoch).

Tomasz Adamek i Andrzej Gołota brali już udział w jednej gali w Katowicach dwa lata temu. Wszystko odbywało się z wielką pompą. Do Polski przyleciał nawet promotor Don King. Widzów w Spodku było dużo mniej niż na KSW VII na Torwarze miesiąc wcześniej. Adamek pokonał Luisa Andresa Pinedę a Gołota Jeremy’ego Batesa przy pustawych trybunach.

Teraz będzie oczywiście inaczej, bo Gołota ma bić się z Adamkiem. Obaj jednak są, delikatnie mówiąc, mało otwarci na walkę o widza, czego nie można powiedzieć o Najmanie i Pudzianowskim. Choć nie mogą się równać z dwoma pięściarzami pod względem dorobku sportowego. - Dla mnie walka Adamka z Gołotą to nieporozumienie. Andrzej najlepsze czasy ma za sobą, a Tomek jest teraz na absolutnym szczycie. To nie fair - martwi się Najman, który zyskał kilka lat temu rozgłos, wyzywając na pojedynek Przemysława Saletę. Saleta też miał romans z MMA. Między liny wyszedł raz, właśnie w KSW VII miesiąc przed Gołotą i Adamkiem. Dalsze walki wybił mu z głowy Białorusin Martin Malhasyan. - Saleta dał d..., bo to umie najlepiej. Ja muszę wyjść na ring i zniszczyć legendę wielkiego "Pudziana" oraz przywrócić w MMA dobre imię boksu - dodaje pięściarz, który nie ma za sobą wielkich sukcesów ringowych.

Nie kryje, że czci Adamka i Gołotę, ale podąża drogą, którą poszło wielu pięściarzy. W czerwcu były mistrz wagi ciężkiej Ray Mercer pokonał Tima Silvię. Dlaczego tam idą? Bo MMA przeżywa rozkwit zainteresowania, choć nie przekłada się to tak na zarobki zawodników. Imprezy w klatce robione przez UFC już biją większość spektakli pięściarskich. W historii sprzedaży w systemie pay-per-view UFC 100 przebiło nawet starcie Oscara De La Hoi z Mannym Pacquiao (rekordowe 1,25 mln wejść). - Moje starcie z Pudzianowskim to pojedynek dwóch mitów: kto lepszy bokser czy strongman - śmiało zapowiada Najman, który jest motorem show. Bo uwielbia zaczepiać: - Jeśli "Pudzian" nie wyjdzie do walki, to znaczy, że nie ma jaj. Dla mnie do ciągania samochodów wystarczy siła, do wejścia na ring potrzebne są właśnie jaja. Niech je pokaże - mówi "Polsce The Times" Najman.

OD READKCJI: W tekście POLSKA The Times wkradł się niewielki błąd, starcie o pięściarskie mistrzostwo świata Krzysztofa Włodarczyka z Giacobbe Fragomenim zakończyło się remisem a nie porażką, w rezultacie czego Włoch nadal posiada pas mistrzowski.

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO