MARIUSZ PUDZIANOWSKI GOTOWY NA YOSUKE KAWAGUCHII I TIMA SILVIĘ

"Kto to jest Lesnar?"
Mariusz Pudzianowski to człowiek tysiąca zainteresowań. Wydaje się, że co chwilę walczy w mieszanych sztukach walki (MMA), znajduje czas na pokazywanie swoich talentów w imprezach niekoniecznie wymagających jego siły (od tanecznych w "Tańcu z Gwiazdami" do wokalnych w "Tylko nas dwoje"), Pudzian nie znosi bezczynności. Zawsze podchodzi do wszystkiego z uśmiechem maskującym niezwykłą determinację i stalową psychikę. Jeśli doda się do tego jego legendarną siłę, łatwo zrozumieć dlaczego, mając zaledwie jedną walkę, jest częstym temat rozmów fanów MMA na całym świecie.
Maj będzie przełomowy dla kariery Pudziana. Najpierw walka 7 maja z Yosuke Kawaguchi, a już dwa tygodnie później, 21 maja, amerykański debiut przed milionami widzów przed telewizorami i pełną salą DCU Center w Worcester (Massachussets) przeciwko dwukrotnemu mistrzowi wagi ciężkiej UFC, Timowi Sylvia. Mariusz nie lubi tych, którzy w niego wątpią...
- Dwie walki w ciągu dwóch tygodni? Nawet dla pięciokrotnego mistrza świata Strongmanów to bardzo dużo...
Mariusz Pudzianowski: Ludzie zawsze mnie nie doceniali i później za to płacili. Nie interesowały mnie i nie interesują opinie tzw. ekspertów, wątpiących w moje szanse. Niech się zajmą swoim podwórkiem i zostawią w spokoju moje. Zniszczę Kawaguchi 7 maja, to samo zrobię z Sylvią dwa tygodnie później w Stanach. Patrzcie i uczcie się.
- Dwa tak bliskie terminy walk powodują, że praktycznie nie będziesz mógł przerwać treningów...
MP: Kiedy ogłosiłem, że będę walczył w tak krótkim okresie czasu z Kawaguchi i Sylvią, wielu znacząco pukało się po głowie. To są ci, którzy nie rozumieją, że walki to tak naprawdę najprzyjemniejsza cześć mojego reżimu treningowego. Zaczynam bieganie o 7 rano, później trening bokserski w wielkoludami, bo lubię się przyglądać jak wielcy się przewracają, krótka przerwa i znowu zajęcia popołudniem. Nie jest wykluczone, ze już 48 godzin po walce w Katowicach będę znowu na treningu, przygotowując się na Sylvię. Wszystko zależeć będzie od tego jak szybko wygram z Japończykiem, jak bardzo poobijane pd zadawanych uderzeń będą mojego dłonie i stopy. Jak mało, to zacznę jeszcze wcześniej. Nie znoszę przerw, lubię trenować.
- Kawaguchi i Sylvia: dwóch zupełnie innych rywali.
MP: Dlatego uważam, że ta walka zrobi mnie jeszcze lepszym, będę miał więcej doświadczenia bijąc się w Stanach, zyskam nowe umiejętności. Yosuke to nie jest jednak trening przed Sylvią - to bardzo poważna walka i tak ją traktuję.
- Nie lubisz pytania jak ktoś, kto będzie miał zaledwie walki w MMA, może rzucać wyzwanie - i to na jego terenie - zawodnikowi z dwoma tytułami mistrza świata i doświadczeniem 31 walk.
MP: Nie lubię, bo te rankingi w MMA to wielka bzdura. Wszyscy są teraz zakochani w Brocku Lesnarze, który dwa lata temu był nikim, nie miał doświadczenia w MMA, a teraz jest uznawany za nietykalnego, po tylko pięciu walkach? To dlaczego ja nie mogę zrobić tego samego? Nikt nie wie jak ciężko trenuję, że przygotowuje się z najlepszymi polskimi sportowcami, zapaśnikami.
- Co ciebie jeszcze pcha do takiego wysiłku?
MP: Nie pieniądze, bo jestem już bogatym człowiekiem i mógłbym dawno przestać cokolwiek robić i żyć w luksusach. To dla mnie wyzwanie, chęć udowodnienia sobie, że mogę być mistrzem świata w MMA. Wierz mi, gdybym tak nie myślał, nie był o tym przekonany, nie rozmawialibyśmy dzisiaj o Kawaguchi czy Sylvii. Oni, na swoje nieszczęście, stoją na mojej drodze do mistrzostwa...
Przemek Garczarczyk
garnekmedia.blogspot.com
Hmm, może dlatego, że przez wielu jest uznawany za najbardziej utalentowanego zapaśnika w historii
Ale Mariusz pewnie obejrzał jego walki i wie lepiej
Co do Overeema to się zgodzę.
Ale Mriusz dopiero zaczyna z MMA a Brock przez kilka lat walczył w zapasach
Myślę że najbliższe walki pozwolą realnie spojrzeć na to co jest realne do osiągnięcia.
Walki nie można porównać do rywalizacji czysto siłowej, choć duch jest ten sam.
Walka z Najmanem to był żart i nie jest żadnym punktem odniesienia, tak naprawde to jeszcze nie mielismy okazji ogladac PUDZIANA w ringu ale najblizsze tygodnie to zmienią.
Tempo walk nie sprzyja omijaniu kontuzji i urazów które w tej rywalizacji sa częstsze niz gdzie indziej i tu widzę zagrożenie dla MARIUSZA, zwłaszcza że nie jest możliwe opanowanie strony technicznej walki wrecz w tak krótkim czasie.
Obserwujmy i zycze nam wszystkim wielu sportowych emocji, a Mariuszowi mniej pośpiechu w tym co robi.
http://www.youtube.com/watch?v=4pHq76P0Q9U
Co do porównań z innymi zawodnikami, moim z zdaniem z Lesnarem nie ma szans, krótsze ręce, boks wogóle nie porównywalny, technika zapaśnicza nigdy nie będzie nawet w połowie taka jak amerykanina. Samą siłą nikt świata nie zwojuje. a szczęka Mariusza też jest dopiero do sprawdzenia. Zobaczymy niedługo jakim jest zawodnikiem naprawdę.