FURY ZNÓW WYŚMIEWA VELASQUEZA I MMA
Na początku stycznia czołowy bokser wagi ciężkiej - Tyson Fury (20-0, 14 KO), niespodziewanie rzucił wyzwanie panującemu mistrzowi UFC, nazywając go "karłem".- Jeśli bracia Kliczko nie będą chcieli walczyć ze mną, zmierzę się z mistrzem UFC wagi ciężkiej. On nie wytrzyma ze mną dwóch rund! Jestem najgroźniejszym gościem na tej planecie, rozbiję Velasqueza. Zróbmy to. Mogę walczyć z nim w klatce i na ringu! Walka może być zapowiadana jako "facet vs karzeł". Chcę tej walki mały, sztywny idioto! - mówił wtedy angielski wieżowiec. Na odpowiedź najlepszego wojownika MMA w królewskiej dywizji musieliśmy czekać ponad tydzień. Cain Velasquez (11-1) zachował jednak dużo więcej klasy niż jego kolega po fachu.- Szczerze mówiąc do tej pory nawet nie kojarzyłem tego faceta. On chciał uzyskać rozgłos na całym świecie kosztem mojego nazwisko i udało mu się to. Wszyscy o tym mówili i pisali. Ja nie jestem bokserem, tylko zawodnikiem mieszanych sztuk walki i jeśli on chce się ze mną zmierzyć na takich zasadach, nie widzę problemu. Niech podpisze kontrakt z UFC i przejdzie taką samą drogę jak pozostali. Przecież nic nie ma za darmo na tym świecie. Ja nie lubię o czymś mówić, że zrobiłbym to czy tamto, tylko robię to. Nic więcej nie mam do powiedzenia na ten temat - przyznał Velasquez.Minęły kolejne trzy miesiące i na dzień przed swoim debiutem na ringu amerykańskim, Fury znów zaatakował ostrymi słowami Velasqueza.- Już trzykrotnie wyzywałem do walki Velasqueza, ale to mała cipka. Znokautowałbym go, bo dla mnie to całe MMA to jedno wielkie gówno. To po prostu sport dla tych, którzy nie potrafią boksować - powiedział jak zwykle kontrowersyjny Tyson. Przypomnijmy, iż jutro w nocy czasu polskiego skrzyżuje on rękawice z niedawnym rywalem Tomka Adamka, Steve'em Cunninghamem (25-5, 12 KO). Bezpośrednią relację z tej walki przeprowadzi stacja Orange Sport.